Etos dziennikarski w kontrze do konieczności zarabiania na warsztacie, do tego walka z złą władzą i próbami cenzury, ale też zwykłym strachem. W obsadzie Meryl Streep, Tom Hanks, Sarah Paulson, Bob Odenkirk, a to wszystko u Stevena Spielberga. Czy to mogło się nie udać?
Rewelacyjnie budujący napięcie scenariusz – Liz Hannah i Josh Singer (Spotlight) -, najwyższej próby scenografie, doskonale napisane dialogi… to potwierdzenie że się udało. Udały się też świetne zdjęcia (Janusz Kamiński) – scena gdy Streep grająca Kay Graham rozmawia przez telefon, a kamera przy suficie powoli ją okrąża – perełka. Trzeba też zaznaczyć świetne wykorzystanie aktorów, dotychczas kojarzących się głównie ze światem seriali. Paulson, Odenkirk to tylko jedne z wielu przykładów.
Spielberg. Czy można od niego wymagać więcej? Należy, bo jego nazwisko jest gwarancją że wszystko będzie dobrze. Co zatem winduje ocenę z 7 do 8, a jeśli mam być precyzyjny do 8,5/10? Na pewno tematyka którą bardzo lubię. Nie bez znaczenia jest też napięcie, które wszak trudniej wywołać gdy z góry znamy finał. No i piękne granie nienachalnym i nie tandetnym patosem – scena gdy Ben Bagdikian’owi, pokazuje Ben Bradlee’owi, a ten skolei Kay Graham wydania wielu amerykańskich gazet publikujących w geście solidarności ten sam raport co Washington Post, a także wcześniejszą publikację New York Times, albo podanie wyroku Sądu Najwyższego i jego uzasadnienie słuchane via telefon w redakcji… niezwykle satysfakcjonujące.
Piękny film o pięknym zawodzie, ku pokrzepieniu serc w dobie upadlania mediów. Swoją drogą nie przypadkowo Trump często porównywany jest do Nixona. Aha, muszę odświeżyć sobie niedługo „Wszystkich ludzi prezydenta” (1976) oraz zobaczyć po raz pierwszy „Piątą władzę” (2013)
Related