Kiedy rok temu widziałem w kinie trailer tego filmu, byłem pewien że to mocna rzecz. Nie myliłem się.
“Działamy zgodnie z przepisami i zawsze dla dobra dziecka”.
Warstwa fabularna to porażająca opowieść jak system który ma się za opiekuńczy i twierdzi że dobro dziecka jest dla niego najważniejszy, potrafi to dziecko ignorować i krzywdzić. To opowieść o tym jak błąd, czy nieporozumienie w połączeniu z brakiem dobrej woli i zagubieniem prowadzi w nieunikniony sposób do katastrofy. Bardzo trafny tytuł.
Podobną tematykę, choć zupełnie z innej strony poruszał już rewelacyjny film Vinterberga “Polowanie” z 2015 roku. I nie tylko miejsce akcji, ale całym dusznym klimatem, bezsilnością głównych bohaterów i przede wszystkim wypaczeniem systemu i społeczeństwa posługują się oba filmy.
Nie moją rolą oceniać zachowania poszczególnych bohaterów, ale muszę podjąć próbę obrony przed popularnym zarzutem iż fabuła opiera się tylko na absurdalnych i niedorzecznych zachowaniach rodziców. Obyśmy nigdy nie musieli grać w życiu takich ról i tego sprawdzać. Sądzę że masa zagubionych, prostych ludzi w obcej kulturze, także prawnej, w zderzeniu z bezlitosnym systemem i brakiem empatii popełniło by i większe błędy. Zresztą jak można wymagać opanowania od matki której porywa się dziecko? Drugą wersje zdarzeń reprezentuje ojciec, który próbuje być opanowany, decyduje się na grę z zastaną sytuacją podług zasad urzędników, choć sam wie że to jeszcze bardziej zabija i tak ledwo ciągnące się małżeństwo. I wybucha w najbardziej nieodpowiedzialny sposób, ale czy można go winić gdy wszystko co racjonalne i tak jest absurdalne?
Masa niezwykle mocnych scen jak ta, gdzie urzędnicza zabrania rodzicom przytulić córkę na kontrolowanym spotkaniu, na co mała jeszcze bardziej wczepia się w rodziców, podnoszą ciśnienie. Na początku zawsze musi być człowiek, nie normy, zasady i przepisy.
To problem który istnieje nie tylko w Szwecji – przecież nierzadko słychać o dramatach prowokowanych przez niemiecki Jugendamt. Problem który w coraz bardziej systemowych społeczeństwach będzie postępował i mówienie o problemie jest ważną kwestią.
Ale przecież mówimy o filmie, a nie zjawisku. Co więc po za fabułą? Wszystkie składowe sztuki filmowej są jak należy, wyszczególnić należy kolory które potęgują “depresyjność” historii i prace operatora. Oczywiście aktorsko niezawodni Agnieszka Grochowska i Bartłomiej Topa oraz młoda Basia Kubiak z której reżyser potrafił wyciągnąć wiarygodne, skrajne emocje. Osobno zaznaczam Ewę Fröling w roli urzędniczki z betonu. Ta kreacja aktorska bazuje na stereotypowym wyobrażeniu o złych urzędnikach z uwiarygodnieniem tym jak postać zagrała Fröling. Urzędnicze zło wcielone – Anitę znienawidzisz od pierwszych sekund na ekranie. Także rytm historii i to że film jest idealnie wyważony co do długości są dodatkowymi atutami.
Specjalnym smaczkiem jest piękna willa która gra dom rodziny zastępczej.
Podsumowując, jeśli macie wrażliwość społeczną i nie widzicie świata w systemie binarnym ten film Was poruszy. Polecam. Pomyślcie ile takich dzieci, z mniej obrotnymi rodzicami, zostało skrzywdzone przez system, który miał chronić.