Obejrzałem właśnie „Pucz” w reżyserii Ewy Świecińskiej, najnowszą, głośną – i co chyba najistotniejsze – nagłą produkcji TVP.
Początkowo film streszcza wydarzenia które miały miejsce w sejmie i jest to dość uczciwie pokazane, choć widać również intencjonalność w dobrze niektórych fragmentów. Faktem jest że zwolennicy PIS i teorii jakoby to był zaplanowany, tytułowy „pucz” nie zmienią pod wpływem tego co zobaczą zdania podobnie jak zwolennicy opozycji i teorii jakoby to była obrona wolnych mediów również.
Znamienne jest że w zupełnie początkowych scenach film TVP musi się wspierać materiałami z TVN24 i Polsat News, bo TVP Info zwyczajnie ignorowało część z tych zdarzeń. Inna rzecz że jakość tych nagrań woła o pomstę do nieba. Czy naprawdę nikt w Telewizji Publicznej nie wpadł na to by nagrywać konkurencję w 24 godzinnej pętli właśnie na takie potrzeby? Można było też poprosić o udostępnienie materiału KRRiTV która ma obowiązek jego archiwizowania. Ale to w zasadzie techniczny detal.
Przebieg wydarzeń z początku, aż do blokowania mównicy można więc uznać za pokazany uczciwie. W mojej opinii nawet dość dobrze pokazujące że za wszystkim stoi zła decyzja marszałka Kuchcińskiego.
Jednak późniejsze wydarzenia są już bardziej stronnicze. O głosowaniu w sali kolumnowej jest łącznie może minuta, a wszystkie kontrowersyjne kwestie, jak brak maszynek do liczenia głosów i wątpliwie skuteczne, ręczne głosowanie, brak możliwości relacjonowania przez media, problemy z wejściem opozycji, pakietowym głosowaniu wykluczających się poprawek i wszystkie inne błędy w tym dokumencie nie istnieją.
Kiedy dochodzimy do impasu, dokumentalistka porzuca fragmenty telewizyjnych przekazów na rzecz nagrań z transmisji facebookowych posłów opozycji, a zwłaszcza Sławomira Nitrasa. Widać że starano się wybrać niekorzystne momenty i stworzyć w widzu poczucie zaszczuwania obozu władzy, ale najwyraźniej autorzy nagrań nie dali za bardzo takiego materiału. Nie wiem, nie oglądałem wszystkich nagrań opozycji oczywiście, ale albo autorka i jej researcherzy słabo wykonali pracę, albo faktycznie tam nic kontrowersyjnego nie było.
Potem są dramatyczne sceny z ucieczki posłów PIS z sejmu, czy jakby chcieli inni, z uniemożliwienia rządzącym wyjścia z sejmu przez puczystów. Tu narracja ujęciami jest już budowana całkowicie pod tezę filmu – warto też zaznaczyć że dopiero w tym momencie pojawia się pierwszy podpis na ekranie. W czasie pokazywania protestujących kładących się na ziemi, by uniemożliwiać przejazd aut autorka podkreśla że to ludzie związani z Antifą, oraz – słynnego już – człowieka który najpierw wygląda jakby był ranny, a potem wstaje jakby nic się nie stało. Znamienne że w obu wypadkach brak jakiegoś komentarza uwydatnia, że sytuacje te nie są nadwyraz kontrowersyjne, a dopiero narracja znana z mediów sprzyjających PIS takie wrażenie powoduje. Od tego momentu autorka częściej posługuje się napisami. Często wprowadza linie dialogowe by podkreślić fragmenty wypowiedzi protestujących. Głównie wulgarnych. Pojawiają się też pierwsze przebitki archiwalne. Na przykład znana z Wiadomości i TVP Info sekwencja “drogi wstydu” poseł Pawłowicz zestawiona z wypowiedzią b. prezydenta który mówił że czuł satysfakcję widząc tą scenę. Cały ten blok składa się właśnie z takich metod. Przekręcaniu, czy raczej podkręcaniu, lub wyjmowaniu z kontekstu wypowiedzi, wybieraniu najmocniejszych, najbardziej ostrych. Ale takie prawo dokumentalistki.
Natomiast tu dochodzimy do drugiej części. I to jest kurwa nie bywałe. O ile do tego momentu, brawurowo balansowano na granicy obiektywizmu i poprawnego dziennikarstwa, tak teraz z rozmachem zaczyna się propaganda znana nam już dobrze z Wiadomości pod dyrekcją pani Paczuskiej. Naprawdę warto to zobaczyć, nie będę Wam streszczał. Różne wątki zestawiane są nagle ze sobą, naginane, inne przemilczane. Nikt nie sili się już na równowagę i pokazaniu racji drugich. Jest zła opozycja, tfu! piekielni puczyści i biedna strona rządząca. Puszczamy teorie i nawet jej specjalnie nie udowadniamy, po prostu stawiamy ją i ilustrujemy następnym archiwalnym ujęciem puczystów krzyczących że “suka uciekła”. A wszystko wg. teorii że realizowany jest to zaplanowany, realizowany sumiennie krok po kroku przewrót. Do tego kanon antypolaków czyli wszelkie demonstracje KOD, wystąpienia aktorów i innych postaci publicznych delikatnie mówiąc nie przepadających za PIS.
Nie jestem tu w charakterze obrońcy której ze stron, ale też muszę oddać, że wiele sytuacji jak wspomniane sceny na Wawelu nie są powodem do chluby opozycji. Ale wklejanie tego co robią prywatnie ludzie, nie żadni działacze, żadnych partii czy central ruchów, jako element z góry zaplanowanego puczu pokazuje doskonale jak przekłamany jest główny motyw tego filmu. Kurde, gdyby oni mieli rację, to dlaczego się nie udało? To że wizja PIS na wydarzenia nie musi być prawdą, pani Ewie oczywiście w głowie się nie pojawił. Podobnie jak nie pojawi się refleksja że coś jest nie halo gdy dostanie miejsce na przykład w PISFie, albo Radzie Mediów Narodowych za tę kronikę filmową.
Podsumujmy. Pierwsza część to poprawny dokument, choć mocno stronniczy, druga, końcowa część to jazda bez trzymanki wyznawcy PIS. Najzabawniejsze jest to, że emisja tego dokumentu w TVP, w dniu WOŚPu przemilczanego przez publicznego nadawcę, samo w sobie ma identyczny potencjał na oprawiony groźną muzyką dokument o tym jak PIS krok po kroku manipuluje i walczy najgorszymi metodami, oddolnie z wszystkim przeciwnikami. Niech no prezes Kaczyński wymyśli jakieś hasło jak “Pucz” na tą sytuacje i wyśle SMSa partyjnego do członków, swoich i zaprzyjaźnionych mediów i można działać dalej.
Oglądałem powtórkę z TVP Info i nie wiem jak było z emisją na TVP1, ale chyba ktoś w TVP się tego wstydził bo nawet logo wyłączyli w czasie emisji.