Spotlight (2015) [8/10]

Spotlight

DZIENNIKARSTWO SKURWYSYNY! I to takie dziennikarstwo! Takie na które dziś już nie ma miejsca… pieniędzy i czasu nie ma! Bo gdy wszędzie pełno internetowych skrótów, przeklejanych depeszy, brukowych plotek, darmowych staży, memów i innego gówna, miejsca na Spotlighty jest jak nigdy.

Ale my nie o marnym stanie czwartej władzy, tylko o dziesiątej muzie.

Czym jest ten film? Jest taka scena w tym filmie, gdzie dziennikarze rozmawiają z ofiarą księdza pedofila na balkonie jego w domu, a w tle dominuje olbrzymi budynek kościoła. Druga równie wymowna scena, to ta w której arcybiskup miasta wręcza nowo przybyłemu do miasta dziennikarzowi „przewodnik po Bostonie”. Jak się później okazuje to katechizm. To film o mieście które nie chce prawdy. O mieście, gdzie szacowna instytucja kościoła jest tak bardzo nieomylna, że nawet gdy jego elity widzą jej oczywiste błędy to są wstanie udowodnić że wcale tego nie widzą, a w zasadzie to nie warto drążyć.

Rachel McAdams, Mark Ruffalo to mocne typy do Oskarów, zresztą cała obsada jest wyborna, żadnej skuchy, żadnego słabszego ogniwa. Do tego świetne zdjęcia (Masanobu Takayanagi, takich smaczków jak wspomniany wcześniej jest więcej), wiarygodna scenografia, rewelacyjna reżyseria (Tom McCarthy). Ale co najważniejsze – scenariusz. Tom McCarthy i Josh Singer musicie go dostać! Historia nie jest podana sensacyjnie, a raczej wiernie oddaje klimat żmudnej, nudnej nawet pracy dziennikarskiej. Nikt nie próbuje tanich sensacji, nikt nie ubarwia. A zarazem film nie jest nudny, historia wciąga i gra całą gamą emocji. Bez patosu, bez sensacji, a zarazem efektownie. Świetna robota.

Polecam! Świetne Kino, nie tylko dla miłośników gatunku i tematu, dla tych natomiast ta pozycja jest obowiązkowa.