6/10 | Yesterday (2019)

Nie jest to „Master of none” (9/10), ani „The Big Sick” (9/10), ale też nie ufajcie zbytnio krytyce która na tym filmie postawiła krzyżyk. Przyzwoite kino romantyczne ku pokrzepieniu serc. Gdyby nie nadmiar banałów i kilka złych decyzji operatorskich można by mówić o bardzo dobrym filmie. Zmartwię natomiast fanów Danny Boyle’a – w ogóle nie czuć że brał w tym projekcie udział. Poprawny debiut na wielkim ekranie Himesha Patela, choć będąc szczerym to trochę „aktor jednej miny” – kluczowe nie irytuje. Przeciwnie urocza do granic Lily James udanie budująca swoją rolę. Niewymuszony drugi plan Ed Sheerana, przesadzona Kate McKinnon i przezroczysty w końcu dość wyrazistej roli Joel Fry.


Generalnie kilka minut mniej, więcej konsekwencji w eksperymentach z kamerą, może więcej zabawnych cameo – to bym poprawił. W swojej kategorii jak najbardziej poprawny. Można iść do kina.