8/10 | Psy 3 (2020)

Wielkie moje obawy były, zwłaszcza że Pasikowski nie miał ostatnio dobrej passy. Słabiutki „Pitbull. Ostatni Pies” (5/10), bezbarwny „Kurier” (6/10). I z radością odnotowuje, że mistrz wyszedł z dołka, a dziedzictwo „Psów” nie zostało zbezczeszczone.

Mam odczucie podobne jak po „Irlandczyku” Scorsese i nie chodzi tu o oczywista analgoię – kino dla facetów z brawurową, klasyczną załogą aktorską i legendarnym reżyserem. Raczej o to poczucie, że takich filmów już więcej nie zobaczymy. To koniec pewnej epoki, która kończy się spektakularnie na naszych oczach. Całe szczęście nie obserwujemy nerwowych konwulsji i desperackich skoków na kasę (patrz ostatnie Star Warsy), a odchodzenie na emeryturę z godnością i klasą.

– Czego oni chcą?
– Sprawiedliwości

Chyba precyzyjniej byłoby „godności”, ale to w sumie detal. Nowe Psy, to nic innego jak Polska, w której nawet cieć nie chce za informacje pieniędzy od Franza, a darowiznę kwituje „zatrzymaj, tobie bardziej się przyda”. Polska na dorobku, która jednak odcina się od wielu swoich dzieci. Polska, w której nie ma miejsca dla podstarzałych psów z milicji. Byli esbecy, wiedzą doskonale kim byli i z dużą dozą zrozumienia przyjmują, że są w nowym układzie niechcianym, wymierającym wrzodem na zdrowej tkance, ale dostrzegają też również że poza podniesieniem standardów, mentalnie nie wiele się zmieniło. No i w takim świecie zastanym, Pasikowski wkłada – w sumie dość oczywiste dla takiego kina – klisze.

Doskonały zabieg fabularny z herbatą od GRU powoduje, ze pozbawiony długofalowych nadziei, ale za to pełen determinacji Franz staje się jeszcze bardziej ludzki. Morawiec walczący o syna (brawurowy follow-up do zabójstwa na komisariacie Igora Stachowiaka), ale również własną godność, znajda z bidula, nieprzekupny glina Witkowski, były snajper z traumą wojenną, były informator SB, który jak mantrę powtarza, że i tak nie ma co robić. I tak dalej.

Nikt jak Pasikowski tych – jak wspomniałem – oczywistych klisz nie połączyłby tak udanie. Nikt pewnie nie wyciągnąłby tyle z aktorów i wreszcie pewnie nikt nie zagrałby na nostalgii z takim wyczuciem. Bo Psy 3 nie odgrzewają kotleta – może poza jednym słabym momentem – tylko grają starą konwencją, która jak się okazuje niezestarzała się nazbyt. A gdzie tak śmierdzi zużytym od miesięcy olejem? Zupełnie niepotrzebna postać Moralesa (Arkadiusz Jakubik), który ma być nowoczesnym odbiciem Wyrka, co chwasty wyrywał. Cała ta scena wygląda jak szkolny teatrzyk odgrywający scenę oryginalną. Ale nie ma co się na tym skupiać, bo to jedyny moment gdzie Pasikowski postanowił zagrać na nostalgii w tani sposób. W pozostałych sytuacjach jest bez zarzutu. Mnie osobiście, obok wybitnej (jak zawsze) muzyki Michała Lorenca, i kreacji aktorskich, najlepiej robi warstwa wizualna. Choć nowe „Psy 3” wizualnie są filmem z roku 2020, to poprzednim częścią oddają co rusz hołd, kadrami, czy tak charakterystycznym, nieco topornym szwenkowaniem przy kadrowaniu bohaterów z najazdem.

I choć brakuje mi wielu postaci, których w ostatniej części trylogii zabrakło, to należy docenić, że Dorociński doskonale wpisał się w klimat, Fabiański nie przeszkadza, a Zieliński czy Schuchardt także pasują do całości. Linda który ostatnio leciał na autopilocie, zwyczajnie jest Franzem Maurerem, a Nowy z 2020 roku to idealna rola dla Pazury. Osobno muszę zaznaczyć doskonały zabieg z dekonstrukcją postaci Frycza, który po brawurowej roli Dario z „Ślepnąc od świateł” (8/10) gdzie wciela się w nieobliczalnego i wszechpotężnego gangstera dawnej gwardii, gra tutaj postać zgoła inną – jedna z lepszych scen filmu gdy Panicz przedstawia Franza obecnie rządzącego półświatkiem Spinakerowi.

Całości nie psuje nawet przesadzony finał filmu. Szczerze nie wiem jak inaczej, można by tę historię zakończyć.

Film zadowoli fana serii, a fana tanich, nowych filmów Vegi, może zachęcić do sprawdzenia dziedzictwa Psów i pokazać że takie kino może być jakościowe. Mam tylko nadzieje, że za kilka lat nikt nie pokusi się na „Psy: Nowe pokolenie”. A kto umarł ten nie żyje.