7/10 | Lady Bird (2017)

Liczyłem na więcej. Spodziewałem się że chwyci za serce albo kopnie, a jedyny moment gdy film wywołał emocje (po za warstwą estetyczną) to gdy wkurwiała mnie matka głównej bohaterki. No i bardzo blady, mało wyrazisty finał, trochę całość o kontestowaniu, a zarazem o całkowitej akceptacji. Ale to nie płynność postrzegania, ironia czy nawet dwu afekt, a raczej niezdecydowanie twórców. Świetny natomiast aktorsko, zarówna główna rola (świetna Saoirse Ronan) jak i pozostałe. Także wizualnie świetny i wyreżyserowany – nie ma niepotrzebnej sceny w tym filmie. Szkoda tylko że nie ma jakiejś puenty wyrazistej. Muzyka też dopasowana wzorowo. Techniczno-estetyczna strona mocy rewelacja, fabularnie średniawka. Nie wiem co chciała nam autorka przekazać, siła w rodzinie, wszyscy się buntują, nie jest łatwo, bla bla, banały. Szkoda.

ps. Greta Gerwig jest niewolnikiem syndromu sztokholmskiego swoje młodości?