6/10 | Anna (2019)

Luc Besson stracił już jakiś czas temu umiejętność sprawnego i interesującego opowiadania historii. W “Annie” dodatkowo podniósł sobie poprzeczkę, bo bawi się w powtórzenia historii z nowej perspektywy i w ten sposób wprowadza do historii suspens. Niestety choć pomysł był wyśmienity, to realizuje go z gracją Patryka Vegi. Powtórzenia po drugim razie wcale nie zaskakują, a tempo opowieści powtarzanej z nowej perspektywy, powoduje niepotrzebne dłużyzny. Spokojnie można by to zrobić kilkoma szotami znanymi z innych filmów sensacyjnych. Niestety nie udane budowanie napięcia powoduje, że widz konfrontowany ze scenami których się spodziewa, częściowo powtórzonymi, nudzi się – a przecież miały one zaskakiwać.

Trzeba też zaakceptować typowo Bessonowe poczucie humoru (wizerunek i zachowania Olgi, albo fotografów często pojawiających się w pierwszej części filmu) – może to być dla niektórych nie do przełknięcia. Natomiast dialogi i niektóre linijki głównych bohaterów raczej trzymają poziom i wprowadzają trochę luzu do – ostatecznie – dość poważnej opowiastki. Cieszy fakt, że mimo oczywiście sporej abstrakcyjności scenariusza, w przeciwieństwie choćby do Lucy (4/10) film nie razi głupotą, a nawet wydaje się dość spójny i – w miarę konwencji – realny.

Choć sceny pościgów – mocna strona twórcy – wydają się zrealizowane “trochę na siłę”, o tyle już sceny walki podnoszą ogólną ocenę. Cały film od strony wizualno-technicznej jest bardzo dobry. Nieźle radzi sobie debiutująca w pierwszoplanowej roli Sasha Luss, ale i pozostałe role zostały dobrze dopasowane i poprowadzone.

Słowem podsumowania – typowy Besson, choć próbujący zrobić coś inaczej niż zwykle. Wychodzi z tych prób trochę nudnawy, ale dobrze zagrany i zrealizowany akcyjniak na przyzwoitym ostatecznie poziomie. Dla fanów gatunku. Miłośnikom stylu francuza powinno przypaść do gustu, bo ewidentnie się stara.

ps. ten film sam nie wie kiedy się dzieje i chyba to już są późne 90’te z alternatywnym światem gdzie KGB nie rozwiązano w 1991 😉 Ładne ThinkPady rok przed powstaniem mieli w patologii rosyjskiej i mocno rozwinięty państwowy internet w tym związku radzieckim 😉 tylko auta mieli takie stare, nie to co futurystyczne, takie jak z 00’wych na zachodzie.