6/10 | Anatomia zła (2015)

Jacek Bromski twórca trylogii „U Pana Boga…” (wszystkie 7/10) oraz między innymi „Zabij mnie glino” (6/10) i „To ja, złodziej” (7/10) wziął tym razem na warsztat paranoiczny thriller spiskowy w którym głównym bohaterem jest płatny zabójca (rewelacyjny Krzysztof Stroiński!) na usługach… prokuratora wmieszanego w mętne interesy, bo ja wiem, rządu? A może mafii jako rządu. W tej dystopii takich detali na talerzu nie dostaniemy, ale też autor daje czytelne tropy kogo nie lubi. Pomijając paranoiczne zapędy których nie powstydził by się Patryk Vega („Służby specjalne” 7/10), czy Ryszard Bugajski („Układ zamknięty” 6/10), a nawet Macierewicz, niestety historyjka okazuje się być naiwna, a co gorsza przewidywalna. Jednak pomijając ten główny wątek, który jest dość marny, chemia która dzieje się między głównymi bohaterami – bo tak, jest też drugi bohater (niezły Marcin Kowalczyk), a jego story jest równie kosmiczne (Afganistan, strzelanina, pismak z brukowca, ginący cywile, wygnanie) – to już coś więcej. Do tego naprawdę wyborna obsada i niezła realizacja. Trzeba też zaznaczyć, że fabuła jaka by nie była to prowadzona jest bardzo dobrze, film nie nudzi i po za banalnością jedyną wadą jest nazbyt nieoczywisty finał. Do tego dobre dialogi… Wiem że maluje tu wizję dobrze obsadzonego i tak też zrealizowanej fabularnej szmiry, ale to nie do końca tak. Paranoiczny i równocześnie przewidywalny główny wątek (co nie znaczy że poboczne historie nie są dobrze napisane) to fakt, ale jednak dzieło Bromskiego broni się i film ogląda się bardzo dobrze. Mimo wad to przyzwoity thriller zgodny ze sztuką, trochę rodowodem z lat 90, co daje mu obecnie pożądanej patyny.