8/10 | Player One (2018, org. Ready Player One)

Bardzo miłe zaskoczenie, choć nie miałem żadnych oczekiwań, to trafiłem na bardzo dobrego reprezentanta swojej kategorii. Otóż obcujemy tu z baśnią czasów twicha i mincrafta czerpiącą garściami z estetyki gier i grającą na nutach nostalgii, ale nie fałszującą za razem. Otrzymujemy trochę przesłodzony, ale mimo to strawny koktajl popkulturowy. Jako że sama fabuła krąży w okół ester egg’ów, to film jest wypchany nimi po brzegi. Wciągający, zabawny, świetnie zrealizowany i niegłupi. Mimo że to produkcja raczej dla młodych widzów, wydaje się że Spielberg na całego bawi się tutaj nostalgią, a film będzie interesujący nie zależnie od wieku widza. Bardzo duży plus za hołd dla „Lśnienia”. Całość wybitna wizualnie; jestem chyba już starym dziadem, bo nachodzi mnie pytanie „czy tak będą wyglądały gry przyszłości?”. W ogóle to pierwszy raz miałem ten moment że nie czaiłem slangu miejscami; na obronę dodam że nigdy nie wkręciłem się w gry, ale i tak uczucie dziwne. Bardzo fajny film z fajną świeżą obsadą. Polecam.