9/10 | Panaceum (2013, org. Side Effects)

Najpierw robi Ci się żal głównej bohaterki cierpiącej na depresję. Następnie w wyniku zaskakującego zwrotu akcji – jeszcze bardziej. Potem z każdym kolejnym zaskoczeniem zaczynasz rozumieć, by potem znów być zaskoczonym. Zdawało by się, że przecież o to chodzi w dobrym kinie psychologicznym i to nic odkrywczego. Jednak ten thriller jest inny, tu zwroty akcji wyznaczają zupełnie nową definicję zaskoczenia – są stosunkowo częste, wielowymiarowe, a zarazem paradoksalnie płynne i odseparowane. Panie Burns chylę czoła przed scenariuszem! Do tego świetna obsada, świetne zdjęcia i montaż, dopasowana muzyka, bezbłędna reżyseria… REWELACJA