7/10 | Nowy papież (2020, org. The New Pope)

Wizualna poezja, te wszystkie intra i outra do odcinków to esencja Nowego papieża. Samo dobry. I choćby dla tego koniecznie trzeba zobaczyć. Nie od dziś wiadomo, że Sorentino potrafi w takie patenty, do tego ma świetne ucho do muzyki elektrycznej i potrafi skandalizujące motywy wkładać w sposób wysmakowany. Cholera uwielbiam te jego teledyski.

Kino dla kina. Generalnie z Nowym papieżem jest tak, że to przede wszystkim świetne zdjęcia, montaż, muzyka i brawurowe role aktorskie. Niestety za tą piękną fasadą jest bałagan i banał. Oczywiście nie tylko, wątków jest dużo, tych ciekawszych i tych niepotrzebnych, tych metaforycznych i tych dosłownych. Ale ostatecznie ciężko mi powiedzieć co chciał Sorentino powiedzieć. Chyba to kolejna opowiastka o inteligentnych cynikach, konformistach – z konieczności i z wyboru -, fanatyzmie, głupich masach i makiawelistycznej polityce. No i kościele jako próbie trwania instytucji za wszelką cenę. Niezależnie od tego kto i jak nim rządzi.