9/10 | Nadzwyczajni (2019, org. Hors normes)

Piękny film o pięknych ludziach. Ta oparta na prawdziwych zdarzeniach historia, z niezwykłą lekkością opowiada o rzeczach trudnych i smutnych, ale bez pesymizmu, raczej dając otuchę i ostatecznie przywracając wiarę w społeczeństwo.

Do Bruno Haroche – w tej roli rewelacyjny Vincent Cassel (Nienawiść – 1995 – 10/10, Nieodwracalne – 2002 – 9/10, czy The World Is Your – 2018 – 9/10) -, który prowadzi kolonie dla dzieci, trafia zdesperowana matka, dla którego syna nie mam miejsca w służbie zdrowia, edukacji czy szerzej społeczeństwie w ogóle. Ten, mimo że nie zajmuje się pomocą autystykom, decyduje się zabrać na trzy tygodniowy turnus Josepha. Chłopakowi poprawia się, a to spotkanie odmienia życie Haroche’a. Decyduje się założyć fundacje pomagającą chorym na spektrum zaburzeń autystycznych w najcięższej postaci, skazanym na margines służby zdrowia, zamykanie i wygaszanie farmakologicznie. W tej misji wspomaga go Malik – Reda Kateb (Wilcze echa – 2019 – 8/10) -, którego fundacja zajmuje się aktywizacją odtrąconych przez społeczeństwo nastolatków z „przeszłością” pochcodzacych z francuskich przedmieść poprzez pomoc wychowankom Haroche’a.

„Nadzwyczajni” to historia o donkiszoterskiej walce z systemem, poszukiwaniu miłości, przełamywaniu własnych barier i odnajdywania się na świecie. Dwóch kumpli – żyd i muzułmanin. Chorzy na autyzm i trudna młodzież. Wielki Paryż i Inspektorat Opieki Społecznej. A jest tu też miejsce także na aranżowane przez przyjaciół Haroche tradycyjne żydowskie randki w ciemno, czy romans nieśmiałego wolontariusza z przedmieść z pielęgniarką w szpitalu, albo walce z „niewciskaniem” przycisku awaryjnego hamowania w metrze przez wspomnianego na początku Josepha, który teraz – już jako nastolatek – stara się odnaleźć mimo przeciwieństw losu w pierwszej pracy.

Wybitne role główne – genialny duet Cassel i Kateb – , ale także świetny drugi i trzeci plan, pełen naturszczyków dających filmowi Oliviera Nakache i Érica Toledano (scenariusz i reżyseria) niezwykłą autentyczność i niespotykany realizm. Film porusza, wzrusza i wyciska łzy, będąc przy tym, opowieścią optymistyczną. Potrafi połączyć w sobie wielkie dramaty z miejscem na dialogi oraz sceny pełne komediowego zacięcia, ale także rzeczową obserwacje systemu i społeczeństwa, unikając jednak oceniania. Coś Wam to przypomina? Tę lekkość opowiadania na pewno pamiętacie z “Nietykalnych” (2011 – 9/10) tych samych autorów.

W czasie projekcji miałem z tyłu głowy poczucie, że ta historia jest zbyt utopijna i w rzeczywistości losy wszystkich bohaterów potoczyłyby się o wiele gorzej. I tu dodatkowy blask optymizmu rzuca fakt, iż to historia oparta na faktach. Nawet jeśli Nakache i Toledano dodali dużo magii do swojego arcydzieła, to nie zmienia ostatecznie wydźwięku filmu.

Podobnie jak i przy “Nietykalnych”, także tutaj twórcom udało się doskonale poprowadzić akcje, tak że cały film angażuje widze i nie pozostawia miejsca na nudę. To także zasługa świetnego montażu (Dorian Rigal-Ansous, również autor “Nietykalnych”). “Nadzwyczajni” oferują świetne kadry od Antoine Sanier i magiczną muzykę od Grandbrothers (sprawdźcie koniecznie album “Open” z 2017). Te wszystkie kwestie – reżysersko-scenariuszowa, operatorsko-montażowa, muzyczna i aktorska – utwierdzają mnie w przekonaniu, że to najlepszy film 2019 roku, lepszy nawet od – mierzących się ostatecznie również z tematami społecznymi z obrzymim akcentem na odtrącenie – Jokera (9/10) i Parasite (9/10).

Uwielbiam francuskie kino, a zwłaszcza takie, które potrafi wykorzystać film jako medium do opowieści o jednostkach w zderzeniu ze społeczeństwem czy systemem w tak lekki, a zarazem poruszający sposób. Serdecznie polecam, sam na pewno pójdę jeszcze raz. Piękna rzecz!