Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy (2015, org. Star Wars: The Force Awakens) [6/10]

Przebudzenie Mocy

Pewnie później szarpnę się na szerszą recenzję, teraz na chłodno. Jeśli wyłączyć że to Gwiezdne Wojny, to bardzo efektowny – świetne zdjęcia, praca kamery, efekty specjalne, sceny walki, plenery – film. Scenariuszowo słabo, ale nie fatalnie. Wiele ciekawych pomysłów, ale całość jest rozmemłana, naiwna, a głównym motywem są problemy emocjonalne nastolatków. Włączając z powrotem że to GW, to nadal świetny, efektowny film, tyle że… jak to możliwe że syn Hana Solo jest taką pizdą? W ogóle to jest tak, że najpierw jest „fajnym” czarnym bohaterem, potem zwykłym, aroganckim psychopatom, a potem zwykłą miękką fają. To jest najsłabszy wątek. Tak wyobrażam sobie bohaterów, nigdy nie sprawdzanej sagi Zmierzch, a nie SW. Najlepszym elementem jest natomiast Hans Solo – tu moc jest wyczuwalna.

Miałkość scenariuszowa, oczywiste kalki, brak odpowiedzi, infantylne problemy, „Disney touch”. Ten film powstał tylko po to by zarobić pieniądze.

Nie mniej, jeśli jesteś fanem to na pewno już widziałeś, albo zaraz to zrobisz. Jeśli nigdy nie widziałeś GW to zacznij od klasycznej trylogii, albo nawet leć chronologicznie, ten może zrazić, raczej po nim nie pokochasz tego świata.

Męczące 3D, mój błąd że tak to oglądałem.

ps. Ja tylko filmy, nie uniwersum, myślę że wkręceni jak Jacek Adamkiewicz mają prawo być wkurwieni, bo całość jest przeciętna, a zniszczenia w uniwersum znaczące.

TL;DR: Ten film powstał tylko po to by zarobić pieniądze.
Ocena: 6/10
Tytuł oryginalny: Star Wars: The Force Awakens
Gatunek: Sci-Fi, Przygodowy
Reżyser: J.J. Abrams,
Scenariusz: J.J. Abrams, Lawrence Kasdan, Michael Arndt
Kraj: USA