6/10 | Deadpool 2 (2018)

Zacznijmy od zalet. Czarny humor, łamanie czwartej ściany, śmianie się z samego siebie, branży i popkultury. Wszystko co dostaliśmy w części pierwszej, tylko bardziej. W tej materii jest dobrze, na tyle że finalnie daje 6/10 mimo… no właśnie. Scenariusz. Tu już nie jest za dobrze. Zdaje się że przekombinowali z historią, chcąc – jak mniemam – stworzyć „coś więcej niż klasyczną komedie akcji” w stylu pierwszej części (ryzykowane), poprzez dodanie mniej szablonowego głównego wątku… Niestety w efekcie wyszło strasznie przewidywalni i – niestety – też mocno infantylnie. O ile rozumiem że chcieli przeskoczyć sami siebie, ale najwyraźniej próba ta była nie potrzebna i skończyła się zabawną wywrotką.

Nie chce spoilerować ale wydarzenie z pierwszych minut, dość smutne, pokazane jest raczej wesoło (nie zrozumcie mnie źle, wiadomo to DP, ale to jest zwyczajnie naiwne), a jego skutki.. no cóż, nie jest to reakcja której moglibyśmy się spodziewać, ani taka by spokojnie z nią przejść do dalszej części filmu. Niebezpiecznie zbliżam się do szczegółów, więc ograniczę się już tylko do smutnej konstatacji że gdyby nie część pierwsza, istnieje duża szansa że druga by mnie nie kupiła.

Dobra jeszcze CGI, sceny walki, pościgi… no i znów muszę trochę ponarzekać, bo niby jest dokładnie wszystko to czego powinno się po serii oczekiwać, a jednak ilość i intensywność powoduje poczucie przesady. Ja rozumiem że w wypadku DP przesadność jest czymś pożądanym, ale decyzje scenariuszowe mają swoje konsekwencje. Przesterowane to wszystko w kontrze do głównego wątku, który dzieje się mimowolnie, jak gdyby nie był w ogóle istotny.

Dobrze za to wypadają aktorzy, w tym też nowe postaci, mimo że spora ich część to jedynie epizody. W tej materii jest równie dobrze jak w jedynce. 

Podsumowując, cholera po co kombinowaliście z historią. No szkoda; nie mniej i tak fanom polecam.

Nie polecam natomiast Cinema City Poland. Wyłączony przy finale projektor na trzy minuty, który to po interwencji widzów u obsługi ponownie włączono, jednak bez przewinięcia wyrwanego, jakże istotnego momentu. Oczywiście zainteresowani dostali zwrot biletu, problem w tym że takie dawanie dupy w CC to ostatnio częsta sprawa, a ich nonszalanckie podejście zwyczajnie irytuje. 40 minut reklam, ale wg. obsługi „nie możliwe jest by ktoś cały czas pilnował projektora” – to doskonale pokazuje dlaczego zawsze #teamkinastudyjne, mimo że karta Unlimited w kieszeni. Wstydźcie się, Deadpool uciąłby Wam za karę to i tamto ;). Aha, ja wiem że mając kartę Unlimited mogę sobie ten film zobaczyć jeszcze i 100 razy droga obsługo, co nie zmienia faktu że za pierwszym, tym najistotniejszym, popsuliście całej sali zabawę. Wstyd.