Sanatorium pod klepsydrą (1973)
Jeśli chodzi o aspekty sztuki filmowej, zupełnie nie dziwie się fascynacją Scorsese tym filmem. Imponujące scenografie, świetne zdjęcia. Aktorzy grają nazbyt teatralnie ale to dyktuje sam film i w tym kontekście jest to zrozumiałe. Co do części fabularnej… może nie dorosłem do ekranizacji opowiadań Brunona Schulza, może nie zażyłem tego co należałoby przed projekcją, może nie wczułem się odpowiednio, a może jestem na to za głupi. Psychodelia ta ilekroć udało mi się ją okiełznać znowu wywracała się na drugą stronę. Obejrzę jeszcze kiedyś i dodam cyferkową ocenę. Na razie mogę tylko powiedzieć że jest to na pewno wymagające kino.